środa, 25 lipca 2012

114. Jestem.. i zakładkowo, różanie, wycieczkowo, ogórkowo.

Po pierwsze zaległości Cyber Julka wie o co chodzi





Urlop zleciał mi przy porzeczkach , mamy ich sporo więc zbieraliśmy na zarobek, ale cena nas powaliła i zostały na krzakach. Niech sobie rząd sam zbiera, wstyd żeby taka cenę dawać ( zaczęli od 1,60 skończyli w ciągu 3 dni na 1,20) Lepiej świńskie ochydne koncentraty chińskie sprowadzać. Ale za to narobiłam soków z wyprzedzeniem na 2 lata hihi, chyba że zima będzie dłłuugga i mrroożżnna. I jak to w domu wioskowym trzeba było pokoje na górze posprzątać, okna pomyć i przygotować jeden pokój na mebelki, które funduje mi mamcia  już na przyszłoroczne moje 5... urodziny. Będzie to mój pokoik ( jeden już mam z biblioteczką )
taki hafciarski, bo do tej pory wszystko miałam w pudłach jak u moresów. I była u mnie wnusia, a wiadomo jak wnuczęta to i nic człek nie zrobi, troszkę pokopałyśmy w ogródeczku , pobawiłyśmy się i tak zleciały 2 tygodnie.

Ale nie myślcie, że tak kompletnie nic nie robiłam
(odgapione od koleżanki blogowej)






Ola zaciekawiła mnie takimi różyczkami i oto są, jeszcze nie do końca wykończone i z pomysłem na co, ale wszystko w swoim czasie. Tutaj różności i popolskiemu i anglikańskiemu (oj ciężko było nie znam takowego, ale sobie rozrysowywałam na kartce i będę próbować) Olu dziękuję za pierwsze kroki.



W sobotę z rodzeństwem M i ich rodzinami (13 osób) wybraliśmy się do Morskiego Oka. Pogoda nie za bardzo. Byłam tam w podstawówce i tak średni co pamiętałam. Mój M jak narzucił tempo to ja już przy pierwszych kamiennych stopniach (można cały czas iść asfaltem, ale są takie skróty ścinające zakręty, kto był to wie o co mi chodzi) miałam kryzys.Ale się zawzięłam i parłam dalej.I nie żałuję, pięknie było, deszczyk był i nie był. W schronisku wypiłam kawusię z mleczkiem (7.50 zł.. troszkę widzi mi się dużo 5.00 by wystarczyła)
i zjadłam przepyszna szarlotkę za 5 złociszy ale tu warte tyle. Tak mi to smakowało, że nie wiem dlaczego. Może długi spacer, może tamtejsze powietrze, może woda. Obeszliśmy Oko wokoło, córcia fociła przyrodę przepiękną zresztą. I znowu spacerkiem do parkingu, nogi odmawiały posłuszeństwa. Szwagierka szła w skarpetkach , ludziska mieli ubaw. Ja tez miałam bąbla , ale jakoś dotarłam.  22 kilometry zaliczyłam, i co że stopy w nocy to nie wiedziałam gdzie wsadzić , a w niedzielę łydki bolały jak diabli, a tu ogórasy do zrobienia i wychodzenie na górę po słoiki o Boziu słodka..Ledwo w poniedziałek do pracy po schodach zeszłam.Było super, nie żałuję. Wybierają się  znowu w sobotę na Pięć Stawów, ale to nie dla mnie boję się wysokości. Ciągną mnie nie chcę sprawiać kłopotów, bo różnie może być.
Kilka fotek








 Podobne do gożdzików szydlastych


Ale się rozpisałam, kto dotarł do końca to super. Cmokusie.


Przepisy na ogórki, może skorzystacie:

OGÓRKI KISZONE INACZEJ ( NA 1 SŁOIK)
1 łyżeczka cukru
3 ziela angielskie
liść laurowy
pieprz ziołowy na końcu łyżeczki
trochę gorczycy
5 liści wiśni ( lub porzeczki, winogrona)
koper
4-5 ząbków czosnku
1 mała cebula
kawałek marchewki
To wszystko do słoika.
0,5 litra wody, 1 łyżka soli-zagotować i zalać ogórki
(próbowałam rewelka)

OGÓRKI Z MIODEM
4 kg ogórków obrać, pokroić po długości, posolić do smaku, zostawić na 1 h, odcedzić.
Zalewa:
1 szkl. octu
2 szkl. wody
2 szkl. cukru
2 łużki miodu
koper
Ogórki ułożyć w słoikach, zalać zalewą, pasteryzować 10 min.
(nie próbowałam, mam zamiar zrobić)





5 komentarzy:

  1. o fajnie ... lubię ogórasy na słodko ...
    fajnie Aniu, że odpoczęłaś ... przy porzeczkach ... hihi to zawsze uspokaja ...
    wszystkiego dobrego w dniu imienin !

    OdpowiedzUsuń
  2. Urlopik zatem udany skoro możesz się pochwalić takimi efektami ulubionych zajęć!
    Szydełkowe prace prześliczne! Bardzo mi miło, że zakładeczki znalazły u Ciebie takie uznanie! "Miętowa" urzekła mnie kolorkiem, ale każda z prezentowanych jest super! Nieskromnie Ci zdradzę, że teraz osobiście namiętnie użytkuje jedną z moich;)

    Bardzo mi się podobają Twoje różyczki i jestem pod wrażeniem aranżacji do zdjęcia na "pawim ogonie"!
    Ze wstydem przyznaje iż ja jeszcze lekcji nie odrobiłam - uroki lata skutecznie odciągają mnie od robótek!

    Dziękuję za fotowycieczkę w polskie góry!

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Te ogóraski to mnie zaintrygowały i mam wielką ochotę wypróbować przepis. Zakładeczki śliczne, a choć pogoda nie najlepsza nad Morskim okiem była zrobiłaś piękne zdjęcia. pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń