Oj, pracowita ta moja majówka była. Orobiłam się jak dzika oślica. I w ogródku pracowałam i domciulek sprzątałam po zakończeniu palenia w kotle. Nornica grasuje hadra jedna , turkuć podjadek też, zeżarł mi miecznicę. Sucho okropnie , ziemia wysuszona jarzynki mało co wschodzą. Może po tych lichych opadach coś podrosną. I oczywiście hafciłam, jak oprawie to pokażę. Dużo krzewów podmarzło, musiałam powycinać gałęzie i takie nie fajne się zrobiły , trudno może tego sezonu się zabiorą w sobie. A teraz sesja fotkowo-ogródkowa.
A to Tosiek przybłęda, oswojony , wychudzony, zakleszczony oj było co wyrywać fuj, fuj. Kupiłam płyn na kleszcze wysmarowałyśmy go z córcią , ale czy pomoże ? Został, teść go miał dokarmiać, ale dzwonił wczoraj , że Tosiek sobie poszedł. I jak tu się litować nad takim zdrajcą hihi.
Zimno u mnie rano dziś było około 5 stopni, ale juz słoneczko ślicznie świeci może będzie ciepło.
Cmokusie.
piękne kwiatuszki :)
OdpowiedzUsuńu nas dużo przemarzło ... są puste place ...
pozdrawiam serdecznie i słonecznie
Uwielbiam fuksje,ale u mnie niestety nie przyjmują się/:)))
OdpowiedzUsuńśliczne kwiaty Aniu ... jak masz kota to powinien wszelkie gadztwo wypłoszyć ...
OdpowiedzUsuńFAJNA MAJÓWKA MIAŁAŚ ./././
OdpowiedzUsuńKwiatki przepiękne ,chyba masz najpiękniejszy ogródek i zadbany.
OdpowiedzUsuńWszystkie kwiaty cudne, a kot...to kot:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam bardzo serdecznie...
OdpowiedzUsuńPodziwiam moje ulubione fuksje. Twoje są wyjątkowo piękne.
A kociak, jak to kociak chodzi swoimi ścieżkami.
Może zapamiętał, że u Ciebie było tak dobrze i może powróci...
Pozdrawiam