poniedziałek, 11 października 2010

13. Różowy tydzień rozpoczęty


Kobiety badajmy się bo to jest bardzo ważne dla naszego zdrowia.

15 lat temu ja przeżyłam 3 tygodnie w niepewności , młodsza córcia miała roczek, starsza 10 lat. Przy kompieli wymacałam paskude, szybko USG piersi wymiary 4,5-2,5 (zastanawiałam się kiedy toto tak urosło?), namiary na prywatnego lekarza. Uspokajał, że przypuszcza że to nić grożnego, ale wiadomo póki sie nie zbada tej paskudy to można sobie gadać. Zaproponował zabieg pod znieczuleniem miejscowym juz na drugi dzień, musiałam się szybko decydować.Rodzicom nic nie mówiłam, zostawiłam starszą z małą i z M na zabieg. Z tych nerwów to znieczulenie mało co działało, musiał lekarz mnie dokówać. Wycioł cholere i do badania. Czekał człek w takim napięciu, że żyć sie nie chciało, szwy już pościągane, a wyniku ni hu hu. I wreszcie jest, Bogu dziękować nić grożnego jak mówił lekarz ( dobry fachur ). Do dziś spokój, jakieś małe zmiany, ale to już normalka "w tym wieku" i przy tym wzroście ( zaznaczam niskim nie małym bo mała to jest walizka,a ja jestem niska hihi) i nie małym biuście (podobno?), pod kontrolą.
Jak to mówia lepiej dmuchać na zimne. Cmokusie. 

3 komentarze:

  1. O jejku! Ale przeżycie miałaś i to z dwójką dzieci! Idę się macać, nie ma żartów, dobrze że wszystko dobrze u Ciebie się skończyło, to rzeczywiście mały gest - samobadanie - a dużo może zdziałać

    OdpowiedzUsuń
  2. oj...przeżyłam kiedyś coś w podobnym stylu...2tyg.czekałam na wyniki.....skończyło sie na strachu......
    Cóż też jestem kurdupelek.....a ja zawsze mówię ,że duże są do roboty a małe do kochania:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też jestem "Kobietą z pociętym cycem", też parę lat temu przeżyłam chwile strachu i niepewności czekając na wyniki, ale na szczęście to była cysta.

    OdpowiedzUsuń